Trauma to psychiczna konsekwencja silnego stresu. Niektóre doświadczenia urazowe przeciążają nasze zdolności zaradcze. W ten sposób przyczyniają się do późniejszych trudności, natłoku negatywnych myśli, kołatania serca, problemów ze snem; a w niektórych przypadkach prowadzą do rozwoju objawów zespołu stresu pourazowego (PTSD – post traumatic stress disorder).

Trauma przeciąża prace naszego mózgu, osłabia jego zdolności do zapamiętywania i przetwarzania doświadczeń. W stanie ekstremalnego stresu możemy czuć się oderwani od rzeczywistości, a co za tym idzie – wspomnienia ekstremalnego stresu również będą oderwane czy odseparowane, będą „niekompletne”. Co to znaczy doświadczyć czegoś w „niekompletny” sposób? Chodzi o to, że okoliczności mogą być dla nas zbyt przerażające, by je nazwać, zrozumieć i adekwatnie na nie zareagować (wykraczają poza znane nam schematy codzienności).
Jak reagujemy
Kiedy coś grozi nam lub naszym bliskim i nie jesteśmy w stanie skutecznie zareagować czy kontrolować sytuacji, możemy mieć poczucie, że „to wszystko nie dzieje się naprawdę”. Np. przeżywając katastrofę drogową, osoba może patrzeć na świat jak „przez szklaną szybę”. Taki sposób postrzegania traumy jest mentalną obroną – normalną reakcją na nienormalną sytuację. Potem ta osoba wraca do domu i czuje, że już jest bezpieczna. Wydaje się jej, że wszystko wróciło do normy. Dopiero później, kiedy jedzie samochodem i mija miejsce wypadku, atakują ją „przebłyski” tamtego doświadczenia: serce przyspiesza, w głowie pojawiają się makabryczne obrazy. Wtedy ofiara traumy czuje się tak, jakby przeszłość działa się w teraźniejszości.
Kiedy wspomnienie „żyje”, jest jak zdjęcie porozrywane na kawałki. Jednym z takich kawałków może być poczucie ciągłego alarmu. Innym – ściśnięte gardło i kołatanie serca, odczucia, które pojawiają za każdym razem, gdy słyszymy klakson i pisk opon. Tego typu powikłania po stresie traumatycznym mogą utrzymywać się przez wiele lat. Doskwierają i odbierają satysfakcję z codziennego życia. Nierzadko wywołują uczucie frustracji. Bo przezywając „irracjonalny lęk”, zaczynamy myśleć: „Co się ze mną dzieje?”. „Przecież przeżyłem, czemu wciąż o tym myślę za każdym razem, gdy wsiadam do samochodu?”.
Po przeżyciu traumy możemy doświadczać szeregu powikłań psychicznych. Objawy mogą być niespecyficzne i przypominać inne schorzenia. Najczęściej są to symptomy, które łączą się z przerażeniem i szeregiem negatywnych doznań z ciała. Powyższy przykład pokazuje klasyczną relację na proste doświadczenie zagrażające życiu. Należy w nim zwrócić uwagę na jedną istotą rzecz. W konsekwencji psychicznego urazu nasza świadomość zaczyna funkcjonować w dwóch odseparowanych od siebie trybach. Dzieli się na część nas, która wciąż czuje się bezpiecznie i umie normalnie funkcjonować, oraz na drugą część (część emocjonalną), która wciąż przeżywa traumę.
Trauma przez duże „T”
Kiedy ludzie myślą o traumie, zazwyczaj utożsamiają ją z powodzią, napaścią czy wypadkiem. Właśnie te sytuacje spełniają definicje traumy przez duże „T”. W oczywisty sposób łączą się z groźbą śmierci, poważnym zranieniem lub informacją, że komuś bliskiemu przytrafiło się coś tragicznego. Badania pokazują, że większość z nas napotka takie stresory w swoim życiu prędzej czy później.
Po przeżyciu traumy przez duże „T”, u wielu ludzi rozwija się zespół stresu pourazowego (PTSD). Osoby z PTSD doświadczają szeregu objawów, które w znaczący sposób utrudniają codzienność.
- Ponownie przeżywają (mimowolnie odtwarzają w pamięci) traumę w postaci niepokojących obrazów (flashbacków), koszmarnych snów albo natrętnych myśli.
- Unikają osób, sytuacji i miejsc, które przypominają o traumie.
- Przejawiają szereg negatywnych przekonań, np. „Jestem beznadziejny” lub „Jestem w niebezpieczeństwie”.
- Stają się drażliwi, nadzwyczaj czujni, jakby nieustannie spodziewali się zagrożenia czy byli w stanie ciągłego alarmu, gotowości, by zareagować.
Większość (wg badań jest to około 70%) osób, które przeżyło traumę przez duże „T”, uwalnia się od objawów w ciągu trzech miesięcy od zdarzenia. Pozostali wchodzą w fazę przewlekłego PTSD, objawy nie ustępują, a nawet mogą się nasilać. Te osoby mogą potrzebować profesjonalnej pomocy psychologicznej, by wrócić do normalnego życia.
Dlaczego niektórzy potrzebują psychoterapii, a inni, będąc po tych samych przejściach, bez przeszkód wracają do normalności?
Trauma przez duże „T” jest warunkiem koniecznym, by rozwinąć objawy PTSD, jednak wciąż niewystarczającym. Odpowiedzią na powyższe pytanie może być fakt, że diagnoza PTSD pokrywa się z diagnozą innych zaburzeń (tj. depresja, uzależnienia czy zaburzenia osobowości) w ponad 79% przypadków.
Innymi słowy, w wyniku wielu niekorzystnych doświadczeń życiowych (które powodują emocjonalne trudności), możemy nabyć ukrytą gotowość do tego, by w obliczy traumy przez duże „T” zareagować zestawem objawów PTSD.
Współcześni specjaliści z dziedziny psychologii traumy nazywają te niekorzystne doświadczenia życiowe: traumami przez małe „t”.
Trauma przez małe „t”
Wiele wszechobecnych doświadczeń urazowych wpływa na strukturę naszej osobowości i w mniej lub bardziej subtelny sposób determinuje to, jak o sobie myślimy i co robimy, gdy jest nam źle. Te drobne urazy nie muszą spełniać klasycznej definicji traumy. Zdarzenia, które w bezpośredni sposób zagraża naszemu życiu. Jednak większość z tych incydentów wciąż wywołuje negatywne przekonania, uciążliwe emocje i niepokojące doznania fizyczne.
Z reguły doświadczamy traum przez małe „t” w okresie dzieciństwa i dorastania. Ponieważ to, co dla dziecka będzie przerażające, np. rozwód rodziców, dla dorosłego człowieka może być neutralne. Stąd niekorzystne doświadczenia życiowe, które łączą się z długotrwałym stresem i poczuciem bezradności, w znaczący sposób przyczyniają się do rozwoju zaburzeń psychicznych. A dla dziecka będą miały status doświadczeń traumatycznych. Szczególnie w okresie pierwszych sześciu lat życia.
Oto niektóre przykłady traum przez małe „t”:
- Ciągłe konflikty w rodzinie
- Doświadczanie kar cielesnych
- Konieczność opiekowania się młodszym rodzeństwem
- Rozwód rodziców
- Uporczywe choroby fizyczne
- Publiczne upokorzenie, zawstydzenie lub porażka
- Ciągła i niekonstruktywna krytyka
- Przewlekłe nękanie ze strony opiekunów, rodzeństwa czy rówieśników
- Skrajna bieda
- Zaniedbanie lub nadużycia fizyczne albo emocjonalne
Wielu światowych ekspertów opisuje niekorzystne warunki, w których mogą dorastać dzieci, używając pojęcia „traumatyczny rozwój”.
Czym jest dorastanie w warunkach traumatycznego rozwoju
W tym pojęciu źródłem traumatycznego stresu jest opiekun, który wywołuje u dziecka tak zwany „lęk bez ujścia”. Taki opiekun może wzbudzać strach otwarcie: zachowując się agresywnie; lub przerażać dziecko pośrednio: okazując swoją słabość i bezsilność.
Rozwój z takim „kruchym” lub „wrogim” opiekunem staje się dla dziecka traumatyczny, ponieważ w sytuacji stresu dziecko instynktownie szuka pomocy u rodzica. „Lęk bez ujścia” polega na tym: że taki rodzic staje się źródłem lęku, przed którym sam powinien chronić dziecko.
Trauma w tym wymiarze to szczególny rodzaj urazu, który nawarstwia się na przestrzeni lat. W takich warunkach dziecko uczy się myśleć o sobie źle, np. „Jestem okropny”, „Coś jest ze mną nie tak”, „Nikomu nie mogę ufać” albo: „Muszę być zawsze silny”. Ten rodzaj urazu osłabia poczucie bezpieczeństwa u dziecka i czyni je szczególnie podatnym na inne sytuacje stresowe. W dorosłym życiu to somo poczucie bezradności i strachu aktywuje się w obliczu innych życiowych wyzwań i zaczyna przypominać wspomniany wcześniej kawałek porwanego zdjęcia z przeszłości.
Jeśli stres traumatyczny trwa długo (w przypadku „traumatycznego rozwoju” zajmuje całe dzieciństwo), może prowadzić do rozwoju objawów złożonego zespołu stresu pourazowego (complex PTSD – complex post traumatic stress disorder). Złożone PTSD charakteryzuje się następującymi objawami:
- Trudnością w radzeniu sobie z emocjami, tj. zachowania ryzykowne, myśli samobójcze czy wybuchy gniewu.
- Poczuciem niemocy, bezwartościowości, niskiej skuteczności osobistej. Lub nadmiernym poczuciem winy i odpowiedzialności.
- Niezdolnością lub trudnością w utrzymywaniu bliskich relacji, co utrudnia życie osobiste, społeczne i rodzinne.
Nie wszystkie niepokojące doświadczenia skutkują pełnoobjawowym złożonym PTSD. O ile traumy przez małe „t” nie zajmują całego dzieciństwa, zwykle nie mają większego wpływu na nasz ogólny rozwój. Jednak wciąż są zdolne uczyć nas negatywnego myślenia o sobie i kształtują naszą osobowość.
Podsumowanie
Trauma przez duże „T” może oznaczać krytyczny punkt zwrotny, który zburzy pozornie bezpieczną codzienność. Specjalnie używam słowa „pozornie”, ponieważ na powikłania po stresie traumatycznym narażone są szczególnie te osoby, które musiały w swoim życiu przejść bardzo wiele trudności. Innymi słowy, jeśli od dziecka musieliśmy radzić sobie z brakiem poczucia bezpieczeństwa, to wykształciliśmy szereg mechanizmów obronnych, by w dorosłym życiu uczynić naszą rzeczywistość pozornie normalną. Bo im mniej mogliśmy ufać innym i im mniej akceptujemy sobie, tym bardziej jesteśmy podatni na krzywdę.