rozwój, uraz, więź

Odporność na stres i pewność siebie. Od czego to zależy?

Czemu ktoś może sobie radzić, a ja nie? – Słyszę to pytanie niezmiernie często. I mam poczucie, że wielu z nas fantazjuje, jakby to było móc uwolnić się od stresu za sprawą czarodziejskiej różdżki. Zastanawiamy się, jak zwiększyć naszą naturalną odporność na stres i często chcemy nie czuć uciążliwych emocji. Odciąć się od tego, co trudne. Zamknąć oczy i nie widzieć problemów. Albo uciec w jakieś czynności, które pozwalają zapomnieć. I niestety równie często zapominamy, że właśnie w ten sposób wzmacniamy niechciane doznania z ciała. Odporność na stres zależy właśnie od tego, jak traktujemy swoją emocjonalną część. Bo jeśli jakieś uczucia w nas tkwią i nieustannie dają o sobie znać, być może właśnie w ten sposób zabiegają o naszą uwagę. Chcą powiedzieć: Zajmij się mną. Zatem kiedy będziemy odwracać od nich wzrok, ona mogą stać się jeszcze bardziej nieznośne, męczące i nachalne.

Odporność na stres

Uwarunkowania biologiczne

Rodzaj osobowości grupuje nas na różne zestawienia cech. Indywidualne tendencje do reagowania, funkcjonowania i bycia. Niektóre z tych cech są związane z uwarunkowaniami genetycznymi, inne wywodzą się z pamięci naszych doświadczeń, które ukształtowały nasze funkcjonalne Ja w obecnym życiu. Nasz układ nerwowy odpowiada za regulacje emocjonalną. Kształtuje go wiele czynników, m.in. uwarunkowania genetyczne, zmiany hormonalne, okres rozwojowy, a niekiedy choroby.

W psychologii mówi się o tym, że nasz temperament jest w dużej mierze związany z czynnikami biologicznymi. Odpowiada za to, jak dużej stymulacji potrzebujemy, abyśmy czuli, że nasz poziom funkcjonowania jest „optymalny”. Innymi słowy, jeśli nasz temperament wyznacza nam duże zapotrzebowanie na intensywne bodźce, będziemy mieli naturalną skłonność, by szukać w życiu doznań. Czasem takie poszukiwanie przygód lub aktywności okazuje się skutecznym sposobem na obniżenie uciążliwych reakcji emocjonalnych. Czyli zwiększa naszą naturalną odporność na stres. Np. sport ułatwia spalanie adrenaliny i zwiększa naszą odporność na trudne momenty w życiu.

Temperament to nie wszystko

Wiele badań pokazuje, że temperament sam w sobie może ułatwiać nam to, jak radzimy sobie z kryzysem. Oznacza to, że niektórzy z nas mają naturalna skłonność do tego, by tolerować większe pobudzenie emocjonalne. U innych ta tolerancja jest mniejsza. Jednak czynniki biologiczne są niezwykle złożonym tematem. Ale tylko jednym z wielu, które determinują to, jak wygląda nasza osobowość w dorosłym życiu.

Znam wiele osób, które słabo znoszą wysokie pobudzenie (właśnie ze względu na ich temperament), a fantastycznie radzą sobie z wyzwaniami.Też mają w sobie tę odporność na stres, o którą tak bardzo zabiegamy. Te osoby mają na to inne strategie zaradcze niż wspinaczka, sztuki walki, jazda samochodem czy rywalizacja. Mimo to ich strategie mogą być tak samo skuteczne, czasem jeszcze bardziej.

Reasumując. Czynniki biologiczne wpływają na to, jakie strategie radzenia sobie ze stresem podejmujemy. Mogą ułatwiać znoszenie uciążliwych doznań. Pomagać w sytuacji, kiedy atakuje nas wiele bodźców na raz. Lecz to, że mamy różny temperament, nie dzieli nas na bardziej przystosowanych lub mniej. Oznacza jedynie, że mamy inne preferencje do podejmowania zaradczych działań. I bez względu na temperament te działania mogą być tak samo efektywne.

Uwarunkowania środowiskowe

Zdecydowanie największy wpływ na efektywność strategii radzenia sobie ze stresem ma indywidualna historia życia każdego z nas. Szczególnie istotny jest okres pierwszych sześciu lat naszego życia. Ponieważ właśnie w tym czasie czynniki środowiskowe wypływają na rozwój czynników biologicznych w największym stopniu. Mózg młodego dziecka rozwija się bardzo szybko, zachowuje pewną plastyczność, która pomaga mu przetrwać, stworzyć z opiekunem więź, uczyć się schematów reakcji, pojmować otaczającą rzeczywistość. To, jak wewnętrzne struktury mózgu dziecka będą się rozwijać oraz jak będą w przyszłości działać, zależy przede wszystkim od warunków środowiskowych, które towarzyszą rozwojowi dziecka.

Podstawą jest więź z opiekunem

Coraz więcej badań mówi o tym, że to właśnie rodzaj więzi, którą tworzymy ze swoimi rodzicami, jako dzieci, determinuje to, jak myślimy o sobie i jak myślimy o innych w dorosłym życiu. To podstawowy czynnik, od którego zależy nasza odporność na stres. Rodzaj takiej więzi może sprzyjać naszym naturalnym procesom regulacji emocjonalnej. Lub może te procesy destabilizować, a nawet rujnować.

Jeśli od najmłodszych lat życia mogliśmy doświadczać szacunku, miłości i wsparcia, mieliśmy szasnę zbudować adaptacyjne i zdrowe przekonania na własny temat. Takie bezpieczne dzieciństwo mogło utrwalić w nas poczucie pewności siebie i wyposażyć nas w umiejętności zarządzania własnym napięciem. Zdrowa więź z opiekunami polega na tym, że opiekun trafnie rozpoznaje potrzeby dziecka i umie na nie reagować. Rozpoznaje emocje dziecka. Akceptuje je. Reaguje na nie z szacunkiem, spokojem i pewnością. Szanując autonomie i wspierając refleksyjne myślenie.

Czasem opiekunowie nie umieją reagować na potrzeby dziecka

W przypadku więzi, która nie jest bezpieczna, role się odwracają: to dzieci muszą identyfikować potrzeby opiekunów. Tacy opiekunowie są dla dzieci wrodzy, przerażający, bezradni lub wystraszeni. Wywołują tym samym silny lęk. Nierzadko sami zmagają się z poważnymi kryzysami. W takich warunkach rozwojowych to dziecko musi znaleźć sposób, aby stworzyć z opiekunem wieź. Bo przecież musi przetrwać. Nie może wyjść i zamknąć za sobą drzwi. Wobec tego musi spróbować zbliżyć się do rodziców. Musi nauczyć się nie widzieć w sobie tych emocji, których rodzice nie akceptują. Aby funkcjonować w takich warunkach musi „godzić się” na różne rzeczy.

Oto niektóre z nich: np. musi godzić się być cicho i nie zawracać rodzicom głowy tym, czego potrzebuje. Albo musi zgadzać się być najlepszym uczniem w szkole, by zadowolić wymagającego tatę. Ciągle wygrywać olimpiady czy zawody sportowe. Lub sprawdzać, czy tata nie pobił mamy zbyt mocno. Robić obiady. Opiekować się młodszym rodzeństwem. Być wiecznie silnym i nigdy nie okazywać słabości. Dostosować się i wykonywać polecenia. Być stałym obiektem gniewu. Brać odpowiedzialność za niepowodzenia mamy. Nie myśleć o swoich potrzebach.

Rozdaj więzi z opiekunami nie zawsze ma charakter jednowymiarowy. Czasem kryzysy dotykają najlepszych rodziców, akurat w ważnych dla dzieci okresach rozwojowych. Jeśli, np. opiekunowie przeżywają żałobę albo doświadczają poważnego uszczerbku na zdrowiu, przez długi czas mogą nie być w stanie zapewnić dziecku optymalnie sprzyjających warunków rozwojowych. Stają się emocjonalnie niedostępni dla dziecka, które zaczyna w tym czasie wykształcać nierozwiązane reakcje smutku, złości, wstydu lub przerażenia. W przyszłości, kiedy rodzice znów stają się emocjonalnie dostępni, dziecko wciąż może trzymać w sobie emocjonalny i żywy ślad tych wspomnień. Reagować nadmiarowym wzbudzeniem lub okazywać emocjonalne stępienie. Pomimo obiektywnie bezpiecznej relacji z rodzicami może przejawiać duży dystans, wrogość lub poczucie wewnętrznej pustki.

Istotną rolę odgrywają niekorzystne doświadczenia życiowe

Jeśli przez długi czas musieliśmy mierzyć się z silnym stresorem, a znalezienie rozwiązania problemu było niemożliwe, nasz mózg mógł utrwalić silny stan alarmu lub niezmobilizowany stan przytłoczenia, który może towarzyszyć nam do dziś. I aktywować się w sytuacji codziennych wyzwań. Po doświadczeniu traumatycznym wielu ludzi stworzy w swoim umyśle żywy i bolesny ślad takiego wspomnienia. Taka reakcja dotyczy przede wszystkim osób, które dorastały w lękowych stylach więzi ze swoimi opiekunami. To właśnie ta grupa osób jest najbardziej narażona na powikłania po stresie traumatycznym, lecz również na

Niekorzystne sytuacje życiowe nie muszą mieć statusu traumy, czyli zagrożenia życia. Mogą natomiast być związane z zaniedbaniem emocjonalnym ze strony rodziców. Gnębieniem w szkole przez bezwzględnych rówieśników. Publicznym ośmieszeniem. Tymi wszystkimi sytuacjami, podczas których mogliśmy nauczyć się myśleć o sobie źle, np. „Jestem śmieciem”, „Nie zasługuję na miłość” lub: „Na nich nie mam wpływu”.

Im więcej mamy w swojej historii takich niekorzystnych doświadczeń, tym trudniej będzie nam zażądać emocjami w obecnym życiu. Wielu z nas w ogóle nie łączy swoich aktualnych problemów z tym, jak musieliśmy radzić sobie w przeszłości. Mimo to możemy próbować zostawić przeszłość za sobą i próbować rozpocząć nowe, normalne życie, na własnych zasadach. Problem w tym, że wiele obecnych trudności może wciąż drażnić stare niezagojone rany. Jeśli nie umiemy się tym ranom przyjrzeć i nie możemy ich zrozumieć, będzie szukać innych, znanych nam sposób na obniżenie napięcia. Często te sposoby będą łączyć się z ryzykownym, niezdrowym lub mało satysfakcjonującym trybem życia. Więcej o wpływie traum i innych niekorzystnych doświadczeń życiowych znajdziesz w moim wpisie: Czym jest trauma i jakie są jej konsekwencje.

Kolejnym czynnikiem determinującym odporność na stres są choroby fizyczne i nasz styl życia

Kiedy ciężko jest ustalić przyczynę trudności z nadmiarowymi emocjami, psychoterapeuta może zasugerować klientowi wizytę u lekarza pierwszego kontaktu, aby wykluczyć ewentualne problemy zdrowotne. We wcześniejszych akapitach zwróciłem uwagę na to, że czynniki biologiczne mają istoty wpływ na funkcjonowanie układu nerwowego. Jeśli więc nasza tarczyca produkuje za mało lub za dużo niektórych hormonów, przed rozpoczęciem psychoterapii powinniśmy podjąć jej leczenie u endokrynologa. Czasem za pojedyncze epizody depresji mogą odpowiadać przyjmowane leki. Ale przed ich użyciem, odstawieniem lub zmianą powinniśmy zawsze skonsultować się z lekarzem prowadzącym i nie podejmować na własną rękę decyzji o zmianie zaleconego już leczenie.

Zawsze staram się zwracać uwagę moich klientów na ich aktualny tryb życia. Nawyki żywieniowe. Aktywność fizyczną. Oraz odpowiednią higienę snu. Brak zdrowej zbilansowanej diety, kwasu OMEGA-3, witaminy D czy magnezu może wywoływać wiele trudności w zarządzaniu napięciem psychicznym. Z kolei nadmiar złych tłuszczy i pustych węglowodanów prowadzi do rozwoju wielu innych chorób, tj. otyłość, nadciśnienie czy cukrzyca. Słodycze dają poczucie subiektywnej ulgi i przyjemności, dlatego są tak chętnie używane przez osoby zmagające się z depresją. Jednak wielu ludzi przyznaje, że jedząc mniej cukru, ich kondycja psychiczna ulega znacznej poprawie.

Podsumowanie

Jak widać, nasza odporność na stres zależy od wielu rzeczy. Nie możemy więc upatrywać przyczyny naszych problemów jedynie w stylu życia czy tym, jaki mamy temperament. Najczęściej wszystkie te czynniki, które opisałem wcześniej, wzajemnie na siebie wpływają i wymagają złożonego podejścia.

Jeśli ktoś Tobie mówi: że „jesteś po prostu osobą lękową i że z tym już nic nie można zrobić”, pamiętaj, że to nieprawda. Zwracam na to uwagę, ponieważ bardzo często słyszę od swoich klientów, że w przeszłości zdążyli się z taką opinią. I nierzadko była to opinia osoby, która powinna nieść profesjonalną pomoc.

Skuteczna pomoc psychologiczna powinna więc brać pod uwagę całą strukturę problemu. Uwzględniać indywidualną historię klienta. Dostosowywać techniki pracy do temperamentu danej osoby. Zachęcać do zdrowego trybu życia. Skupiać się nie tylko na teraźniejszych trudnościach, ale przede wszystkim na przepracowaniu tych najtrudniejszych chwil z naszej przeszłości. Bo prawdą jest, że każdy z nas może reagować inaczej. Ale to nie znaczy, że ktoś jest lepszy czy gorszy. Większość naszych trudności psychicznych w dorosłym życiu to normalne reakcje na nienormalne sytuacje, które musieliśmy przetrwać. Często to przetrwanie odbywało się ogromnym kosztem.